Będziesz potrzebować: *rozpylacz *2 łyżeczki olejku z drzewa herbacianego *2 szklanki wody Podanie: Musisz wymieszać olejek z drzewa herbacianego z wodą i wlać mieszaninę do butelki z rozpylaczem. Następnie spryskaj wszystkie miejsca, w których pojawia się pleśń w domu. I pozwól wyschnąć. Następnie osusz ręcznikiem. Wynik Cię
Stały bywalec. Posty: 2.371. RE: Czy mozna wyrzucić z domu pełnoletnie dziecko? Nie maja prawa Cie wyzucic, zeby to zrobic musieli by wniesc pozew do sadu o eksmisje. Wymeldowac moga, tylko administracyjne ale to nie jest takie latwe, bo musieli by miec swiadkow ze nie przebywasz w miejscu zameldowania.
Minęły dwa lata i przez ten cały czas byłam pewna, że Mariusz był ze mną szczery, a całą tę Kamilę mamy już dawno za sobą. Gdy wyrzuciłam ją z domu, ona zerwała kontakt z Hanką z dnia na dzień. Moja córka nie rozumiała, czemu tak się stało, a ja złożyłam mężowi obietnicę, że nigdy jej o tym nie powiem.
Facet wyrzucił mnie z mieszkania. Witam, Zamieszkałam z facetem i 4 miesiące temu oboje podpisaliśmy umowę najmu na dwie osoby. Kilka dni temu powiedział mi,że nie pasujemy do siebie i żebym się wyprowadziła do końca tygodnia, bo ma już lokatora na moje miejsce, co zrobiłam. Mam swoją godność i nie mogę na niego patrzeć po tym
Choć ani Antek Królikowski, ani Joanna Opozda nie odnieśli się do tych informacji, młody aktor musi się mierzyć z ogromną falą krytyki. Hejt nie ominął również jego mamy, Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej. Pod jej postem urodzinowym dla najstarszego syna z podpisem "Żyj pięknie. Buduj dobro.
Ja sam się wyprowadziłem z domu jak miałem 23-25 lat. Jakoś tak. Fakt, że miałem ze 4 tysie na koncie, ale to były totalnie inne czasy niż teraz. Wynajem kawalerki 25m. w centrum Warszawy kosztował 1,4k/mc a nie takie horendalne kwoty jak teraz. Ale nie zrobiłem tego dlatego, że miałem jakkolwiek toksyczną rodzinę, tylko
. Wojtuś, dokąd się wybierasz? – spytałam. Była północ. Mój czternastoletni syn kucał w przedpokoju, próbując rozplątać sznurówki. Obok stał jego szkolny plecak. Dopiero po chwili zauważyłam, że kurtkę włożył wprost na piżamę. Działo się coś niedobrego. Wojtek spojrzał na mnie i już wiedziałem, że moje podejrzenia są zasadne. Łzy spływały po jego zaczerwienionej twarzy. – Co się stało?! – dopadłam do niego, złapałam za ramiona. Wyrwał mi się z wściekłością. Zacisnął pięści. Nigdy go takim nie widziałam. Założył trampki, zarzucił plecak na ramię i wstał. – Nie będę mieszkać z tym gnojem! – warknął przez łzy. – Przenoszę się do babci. Byłam w szoku. Jego słowa, zachowanie... – Synku, nie wychodź – błagałam. – Porozmawiajmy. Wyciągnęłam rękę, żeby go zatrzymać, ale złapał już za klamkę. – Zrób z nim porządek – wykrztusił na koniec i wyszedł, trzaskając drzwiami. Oniemiałam. Poczucie klęski było paraliżujące, osunęłam się po ścianie. Moi kochani synkowie. Wojtek... Janek... Co się tutaj działo? – Janek! Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do pokoju chłopców. Zapaliłam światło. Zdębiałam. Mój starszy syn siedział na kanapie wpatrzony w przestrzeń. Coś mówił. – I co ty sobie myślisz w ogóle? Taki jesteś mądry? – powtarzał jak katarynka. Rozmawiał z powietrzem, jakby miał halucynacje. Wzięłam kilka głębokich wdechów, żeby opanować narastającą panikę, usiadłam obok niego i delikatnie wzięłam go za rękę. – Janku, wszystko w porządku? Tu nikogo nie ma. Zamilkł i obrócił głowę w moją stronę. Patrzył przekrwionymi oczami tak, jakby mnie nie widział, ale po chwili zamrugał kilkakrotnie i wrócił do rzeczywistości. – Mama? – sprawiał wrażenie zdziwionego. – U mnie okej. Szczyl się wyprowadził. Super. Mam pokój dla siebie – wyszczerzył zęby w uśmiechu. – Nie mów tak – żachnęłam się. – To twój brat. Obaj dawno powinniście spać, a on uciekł. Natychmiast mi powiedz, co się stało. Zamieniłam się w słuch. Janek tymczasem odgarnął kołdrę i jakby nigdy nic położył się spać. Potrząsnęłam nim kilka razy, ale ani myślał otworzyć oczu. Odwrócił się do ściany i zaczął chrapać. Jak mogłam nie widzieć, co się z nim dzieje?! Wstałam. Zostawiłam uchylone drzwi i przeszłam do salonu. Odczekałam piętnaście minut, w trakcie których Wojtek powinien dotrzeć do domu mojej matki. Na szczęście mieszkała niedaleko. Wzięłam telefon i wybrałam numer. – Tak, Wojtuś przyszedł do nas przed chwilą. Jest w toalecie. Rozkładam mu kanapę w pokoju gościnnym. Pogadamy jutro, dobrze? Spróbuj się nie martwić. Łatwo powiedzieć, trudnej wykonać. Najważniejsze, że obaj moi synowie byli bezpieczni. Następnego ranka Janek wyskoczył z pokoju ubrany, gotowy do wyjścia na uczelnię, uśmiechnięty, rzucił w przelocie „cześć, pa” i tyle go widziałam. Zadzwoniłam do mamy. Wojtek był już w szkole. Mamie udało się z niego wydobyć tylko tyle, że nie chce mieszkać w pokoju razem z bratem. Nie chciał powiedzieć dlaczego. Stwierdził, że to moja rola, by zrobić z Jankiem porządek. Problem w tym, że nie wiedziałam, o co chodzi. Mama też była skołowana, bo do tej pory chłopcy się uwielbiali. Cichy, spokojny, rozsądny Wojtek był zapatrzony w wesołego, pełnego energii, wygadanego Janka. Żadna z nas nie zauważyła wcześniej zmian w relacjach między nimi. Janek zadzwonił wieczorem. Powiedział, że pomaga koledze w malowaniu pokoju, więc zostanie u niego na noc. Nie miałam innego wyjścia, jak odłożyć rozmowę do czasu jego powrotu. Wrócił nad ranem i poszedł prosto do pokoju. Ruszyłam za nim. – Jestem zmęczony – wyjęczał, padając na łóżko. – Beznadziejnie zmęczony. Cały świat jest beznadziejny. Zdawał się otępiały, przybity. Nawet pociągał nosem, jakby płakał. Niemniej zasnął błyskawicznie. To była sobota. Zabrałam klucz Janka, zamknęłam drzwi mieszkania od zewnątrz i poszłam do mamy. Musiałam przepytać Wojtka. Siedział na kanapie. Przywitał się, ale zaraz stwierdził: – Idę na podwórko. Porozmawiaj z babcią. Mama zrobiła herbatę. – To nie będzie łatwa rozmowa, Marzenko, ale sprawa jest poważna. Musimy coś zrobić – zaczęła z grobową miną. – Janek bierze jakieś prochy. Zakręciło mi się w głowie. – Mój Janek? To jakiś absurd! Kto ci tak powiedział?! – Wojtek – wyjaśniła. – Namówiłam go do zwierzeń i jest pewien tego, co mówi. Przyłapał Janka. To poważny problem. Jakiś chłopak z jego szkoły zapadł po nich w śpiączkę. Wie, jakie są objawy i nieraz widział je u Janka. – Mój Boże… – szepnęłam. „A może to nieprawda”, łudziłam się. „Może Wojtuś przesadza, pokłócił się o coś z bratem i teraz…” Mama wręczyła mi plik kartek. – Zobacz, tu są wszystkie najważniejsze informacje. Skoncentrowałam wzrok na wydrukach. Im więcej czytałam, tym bardziej docierało do mnie, że to niestety nie jest pomyłka. Osoba zażywająca dopalacze może dużo spać, mieć przekrwione, napuchnięte oczy. Opis idealnie pasował do Janka. A ja głupia myślałam, że to ze zmęczenia, bo łączył studia z pracą. Uzależniony od dopalaczy może mieć też urojenia albo stany depresyjne. Znów wszystko pasowało do Janka. Spojrzałam znad kartek na mamę. – Piszą tu, że to mieszanka trucizn groźnych jak muchomory. Mogą prowadzić do zawału serca, udaru mózgu, niewydolności nerek lub samobójstwa. Chryste! Muszę go ratować! Zerwałam się z kanapy. – Marzenko, spokojnie – mitygowała mama. – Janek jest na razie cały i zdrowy. Niech śpi. Niech się wyśpi, otrzeźwieje. Ale potem bez poważnej rozmowy i konkretnych ustaleń się nie obędzie. – Jak mogłam być tak ślepa? Mama objęła mnie mocno. – Nie jesteś w stanie kontrolować wszystkiego – powiedziała. – Ale teraz już wiesz i musisz zareagować. Przed wyjściem przytuliłam Wojtka, przeprosiłam, podziękowałam za powiedzenie prawdy o Janku. Obiecałam, że jeszcze dziś to załatwię, tak by mógł wrócić do domu. Rozstaliśmy się w zgodzie. Teraz czekało mnie najtrudniejsze zadanie. Nie mogę pozwolić mu zniszczyć naszej rodziny! Gdy wróciłam do mieszkania Janek siedział w kuchni. Wyglądał na przytomnego i odprężonego. Chyba nic nie brał. Bez zbędnych wstępów powiedziałam, co wiem. Zablefowałam, że znalazłam w jego spodniach pustą torebkę po dopalaczach. Musiałam trafić, bo się przyznał. – Twoja przygoda z dopalaczami właśnie się skończyła – oświadczyłam. Obiecał, że już nigdy nie weźmie. Ja obiecałam, że będę go wspierać, ale ostrzegłam też, że będę konsekwentna w sprawowaniu kontroli. Od tej pory miał dzwonić codziennie w południe, wracać od razu po zajęciach, wieczory spędzać w domu. Jeśli chciał się spotkać z kolegą, to tylko w mojej obecności. Zmusiłam go, by zadzwonił na telefon zaufania. Wypytaliśmy o radzenie sobie ze skutkami uzależnień. Dostaliśmy numer do poradni. Janek zobowiązał się, że tam pójdzie. To była bardzo szczera, długa i bolesna rozmowa, ale czułam, że złapałam z synem kontakt. Jeszcze tego samego dnia przeniosłam swoje rzeczy z sypialni do salonu. Wojtek dostał oddzielny pokój i zgodził się wrócić. Gdy przekładał ciuchy na opróżnione przeze mnie półki, byłam szczęśliwa jak nigdy. Miałam z powrotem swoich synów. Niestety sielanka nie trwała długo. Pewnego wieczoru do Janka przyszedł kolega. Syn odzyskał moje zaufanie – bo bardzo chciałam mu ufać – więc pozwoliłam im zamknąć drzwi. Po jakimś czasie włączyli muzykę. Głośno. Akurat oglądaliśmy z Wojtkiem film. Spojrzeliśmy na siebie – on był wściekły, ja przerażona i zawiedziona. Oboje wiedzieliśmy, co jest grane. Dotarły do nas pokrzykiwania Janka i jego kumpla, wybuchy radości, hałas przewracanych krzeseł. Wojtek wstał z zaciętą miną. – Poczekaj – złapałam go za rękę. Zrozumiałam, że jeśli znów odejdzie, tym razem nie wróci. Nie mogłam na to pozwolić. Nie mogłam stracić ich obu! Gdy wdrażałam się w temat uzależnień, zaznajomiłam się z opowieściami rodziców. Współuzależnionych z powodu swoich dzieci, równie zagubionych i nieszczęśliwych jak one, czasem nawet bardziej, bo ich nic nie znieczulało. Brnęli w mrok, pozwalali się okradać, oszukiwać, dręczyć, bo wciąż mieli nadzieję, wciąż wybaczali, dawali kolejne szanse, a dzieciak pogrążał się coraz bardziej, ciągnąc całą rodzinę za sobą. Nie chciałam tak… Wparowałam do pokoju Janka. Chłopcy szaleli. Obijali się o ściany jak trafione bombowce. Zahaczali o różne przedmioty, zrzucając je na podłogę. Torebki po dopalaczach leżały na biurku. Nawet się nie kryli. – Wynocha! – wrzasnęłam do kumpla syna. Z radością zabrał kurtkę i pognał do drzwi. Wyłączyłam muzykę. Kazałam Jankowi się uspokoić. – Matka, wyluzuj – zachichotał. – Mam tylko jedno życie, co nie? Trzasnęłam go w twarz. To był niekontrolowany odruch, silniejszy ode mnie, ale odniósł skutek. Janek zatrzymał się z rozdziawionymi ustami. – Nie pozwolę ci zniszczyć tej rodziny! – powiedziałam twardo. To był moment, w którym podjęłam decyzję. Z pomocą Wojtka wsadziłam Janka do auta i zawiozłam go do szpitala. Zabrali go na odtrucie, kazali wrócić nad ranem. Miałam całą noc, by wszystko dokładnie przemyśleć i nie znalazłam innego wyjścia. Musiałam ratować jednego syna przed drugim. Kiedy Janek wyszedł ze szpitala, załatwiłam mu pokój na stancji, który opłaciłam za trzy miesiące z góry. Zaprowadziłam go do psychologa. Powiedziałam, że zawsze może do mnie dzwonić, ale póki się nie opamięta, ma się trzymać od nas z daleka. Rozmawiamy codziennie. Twierdzi, że regularnie chodzi na terapię. Na razie Wojtek nie chce z nim gadać, ale nic na siłę. Najważniejsze, że mój młodszy syn odzyskał spokój; znów się uśmiecha i czuje się bezpieczny we własnym domu. Mój uśmiech zaprawiony jest goryczą. Martwię się o Janka. Chyba już nigdy nie przestanę. Pozostaje mi nadzieja, iż mój pierworodny nauczy się cieszyć życiem jak kiedyś – naturalnie, prawdziwie, bez zabójczych wspomagaczy. Marzena, 44 lata Czytaj także: „Z dobrej woli pomogłam synowi przy wychowaniu wnuka. Z czasem stałam się ich służbą, a oni zaczęli mnie wyśmiewać” „Córka po stracie babci ma okropną traumę. Widziała śmierć na własne oczy, zamknęła się w sobie i przestała mówić” „Przyłapałam syna i jego kolegów na oglądaniu sprośnych zdjęć. Okazało się, że byli na nich rodzice jednego z chłopców”
Witam, Mam 52 lata. Mam problemy ze swoim 29-letnim synem,otóż nie chce się ode mnie wyprowadzić mało tego jest początkującym alkoholikiem i co dzień przez niego są w domu awantury , mieszkam sama z 17-letnią córką i ona też już tego nie wytrzymuje , wyzywa nas wulgarnie, krzyczy i gdy jest pod wpływem alkoholu jest agresywny, dzwoniłam na policję to powiedzieli że nic mi nie pomogą bo sama jestem sobie winna że go wpuściłam do własnego mieszkania, nie dawno też poznałam mężczyznę ,znam się z nim już ponad rok i planujemy wspólne mieszkanie i właśnie w następnym tygodniu się wyprowadzamy tylko że nie chciałabym już brać ze sobą syna na nowe mieszkanie , nie chce żeby znów się to samo powtórzyło, dodam tylko że on nie ma do kogo iść, znalazł by się na lodzie , nie chcę się mścić ale mam po prostu już Go dosyć i nie mam już na niego sił.
Studenci Politechniki Łódzkiej w ramach wakacyjnego wolontariatu wyremontowali pomieszczenia wspólne w Domu Dziecka nr 15 w Łodzi. To już 7. edycja projektu Workamp - w tym roku w ciągu dwóch tygodni studenci przeprowadzili remont o wartości ok. 36 tys. zł. "Prace objęły wyburzenia oraz rearanżację przestrzeni pokoju dziennego oraz nowej sali komputerowej, czyli pomieszczeń wspólnych domu dziecka, w których wychowankowie spędzają najwięcej czasu. Niezbędne okazało się wyburzenie jednej ściany i dostawienie nowej w korytarzu. Powstała nowa przestrzeń z dostępem do światła dziennego i świeżego powietrza. Dodatkowo wyremontowaliśmy korytarz i kuchnię" - powiedział PAP koordynator projektu Workcamp, absolwent budownictwa na PŁ, Mateusz Gimziński. Dzięki udziałowi sponsorów, o których znalezienie zadbali organizatorzy z Koła Młodych Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa w Łodzi, udało się zrealizować remont o wartości ok. 36 tys. zł. W modernizacji budynku, która rozpoczęła się od wielkiej demolki, a zakończyła się wstawieniem nowych mebli, uczestniczyło około 20 wolontariuszy - studentów różnych kierunków PŁ. "Szpachlowaliśmy ściany, stawialiśmy ścianki kartonowo-gipsowe, malowaliśmy ściany, a na koniec było jeszcze skręcanie mebli. Wszystko zostało zaprojektowane wcześniej przez biuro zewnętrzne, a my byliśmy po prostu wykonawcami - wyjaśniła absolwentka Inżynierii Środowiska na Wydziale Budownictwa PŁ Agata Bednarowicz, która w Workcampie brała udział już po raz drugi. Jak przypomniał zastępca dyrektora łódzkiego MOPS ds. pieczy zastępczej Piotr Rydzewski, zgodnie z przepisami, w każdym domu dziecka może przebywać obecnie nie więcej niż 14 podopiecznych, a zarządzający nimi starają się stworzyć w placówkach jak najbardziej "domową" atmosferę. "Dzięki temu, co tu zrobiono, ta placówka o wiele bardziej przypomina dom, niż wcześniej" - dodał. "W naszym domu mieszkają dzieci od 10 do 18 lat. Wśród nich są tylko cztery dziewczynki, reszta to chłopcy. Bardzo dziękuję wszystkim zaangażowanym w projekt. Dzieciaki teraz są na basenie, ale jak wrócą, to zaczną urządzać się w nowych pomieszczeniach. Teraz musimy pomyśleć o pomalowaniu pokojów dzieci, które też wymagają remontu - podkreślił koordynator Domu Dziecka nr 15 Mirosław Janicki. To siódma edycja projektu Workcamp w Łodzi. W poprzednich latach studenci PŁ wyremontowali cztery domy dziecka, szkołę oraz miejskie Centrum Wsparcia dla Dzieci i Rodzin. Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.
Po latach względnego spokoju do debaty publicznej powrócił jak bumerang temat LGBT. Prawa mniejszości stały się osią kampanii wyborczej i są bezwzględnie wykorzystywane przez polityków. Efekty nagonki widoczne są gołym okiem, bo niemal każdy kolejny marsz równości wywołuje agresję przeciwników. Wciąż mówi się o rzekomej „ideologii”, zapominając że geje, lesbijki, biseksualiści czy osoby transseksualne to po prostu ludzie. Zobacz również: EXCLUSIVE: Spowiedź geja żyjącego z kobietą Niestety, homofobia wciąż trafia na podatny grunt, o czym najlepiej świadczy list opublikowany na łamach serwisu To emocjonalna wiadomość ojca do dorosłej córki, która odrzuciła własnego syna. Tylko dlatego, że jest gejem. Autor stanął w obronie wnuka i w kilku zdaniach wytłumaczył kobiecie, że to ona zachowuje się wbrew naturze i zdrowemu rozsądkowi. Miejmy nadzieję, że zrozumiała swój błąd. I żaden inny rodzic nie będzie próbował wyprzeć się własnego dziecka z takiego powodu. Droga Christine, jestem zawiedziony tobą jako córką. Masz rację, że ktoś przyniósł wstyd naszej rodzinie. Ale mylisz się wskazując winnego. Wyrzucając syna z domu tylko dlatego, że przyznał się do bycia gejem, to jedyna „obrzydliwość” jaką widzę w tej sytuacji. Jeśli ktoś zachował się wbrew naturze, to raczej ty. Jedyna mądra rzecz, jaką usłyszałem od ciebie na ten temat, to zdanie: „nie wychowałam syna na geja”. Oczywiście, ze nie. On się taki urodził i sobie tego nie wybrał. Tak samo jak leworęczności. Ty za to podjęłaś decyzję - postanowiłaś być nieczuła, kierować się wąskimi horyzontami i skrzywdzić swoje dziecko - czytamy w emocjonalnym liście dziadka chłopaka. Zobacz również: Czy homoseksualizm jest wypisany na twarzy? Tak wygląda statystyczny gej i lesbijka... A skoro już mówimy o rozczarowaniu własnym dzieckiem - to chyba najlepszy moment, żeby się z tobą pożegnać. Mam wspaniałego wnuka, którym powinienem się zająć. I szkoda mi czasu na tak bezduszne osoby jak ty. Kiedy wreszcie odnajdziesz swoje serce, proszę cię o telefon. Tata - kończy swoją wiadomość. Chociaż mężczyzna nie przebiera w słowach i postawił wszystko na jedną kartę - pozostaje mieć nadzieję, że nie musiał zrywać kontaktu z córką, a jego słowa przemówiły jej do rozsądku. Zobacz również: „Zdradzę wam, dlaczego byłem homofobem. Lepiej przyjrzyj się swojemu chłopakowi”
Gość robercisj23 Zgłoś Udostępnij Mam pytanie, krótko napiszę o co chodziMoja była żona wywaliła z domu naszego syna (17 lat ukończone), nad którym sprawowała opiekę a Sąd w postępowaniu rozwodowym ustalił miejsce zamieszkania przy matce. Nie byłoby pewnie żadnego problemu gdyby przyszła do mnie i wprost powiedziała że znudziło jej się bycie rodzicem. Wybrała inną drogę, postanowiła wywalić syna na bruk jak psa. Jakie konsekwencje grożą jej za to, czy w ogóle może czuć się bezkarnie? Nie ukrywam że chciałbym zrobić wszystko aby odpowiedziała za Swój występek, przede wszystkim za dostarczenie nie potrzebnej traumy mojemu synowi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij Może Pan złożyć wniosek o ustalenie miejsca zamieszkania syna u Pana do czasu ukończenia przez syna pełnoletności. (złożyć wniosek o zabezpieczenie), powołać syna na świadka (niech się określi gdzie chce mieszkać. - ( zanim dojdzie do rozprawy miną od 1 do 3 miesięcy - tu można wygrać zabezpieczenie), trochę nie chce mi się wierzyć w traumę u 17 latka no ale...Pytanie czy się to opłaca - bo sąd to nerwy a rozumiem że chce Pan oszczędzić synowi dodatkowych przeżyć (no chyba że mamuśka wam będzie chciała uprzykrzyć życie). Gdy syn osiągnie 18 to będzie sam mógł decydować z kim chce mieszkać bez udziału sądu. (może gdyby był młodszy to warto by było postarać się o to bo za miejscem zamieszkania idą alimenty - a tak możecie nie zdążyć ((alimenty to kolejne 1 do 3 miesięcy czekania w najlepszym przypadku dostanie Pan na młodego kila przelewów))Jeżeli młody będzie się uczył po osiągnięciu pełnoletności sam może wystąpić o alimenty (ale skoro mama go tak bardzo kocha to może w przyszłości domagać się świadczenia na swoją rzecz od syna) Najlepiej odpuścić i zająć się synem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij Może Pan złożyć wniosek o ustalenie miejsca zamieszkania syna u Pana do czasu ukończenia przez syna pełnoletności. (złożyć wniosek o zabezpieczenie), powołać syna na świadka (niech się określi gdzie chce mieszkać. - ( zanim dojdzie do rozprawy miną od 1 do 3 miesięcy - tu można wygrać zabezpieczenie), trochę nie chce mi się wierzyć w traumę u 17 latka no ale...Pytanie czy się to opłaca - bo sąd to nerwy a rozumiem że chce Pan oszczędzić synowi dodatkowych przeżyć (no chyba że mamuśka wam będzie chciała uprzykrzyć życie). Gdy syn osiągnie 18 to będzie sam mógł decydować z kim chce mieszkać bez udziału sądu. (może gdyby był młodszy to warto by było postarać się o to bo za miejscem zamieszkania idą alimenty - a tak możecie nie zdążyć ((alimenty to kolejne 1 do 3 miesięcy czekania w najlepszym przypadku dostanie Pan na młodego kila przelewów))Jeżeli młody będzie się uczył po osiągnięciu pełnoletności sam może wystąpić o alimenty (ale skoro mama go tak bardzo kocha to może w przyszłości domagać się świadczenia na swoją rzecz od syna)co to jest wniosek o zabezpieczenie a bardziej chodzi mi o to, czego zabezpieczenie?nie wiem co się opłaca, wiem że muszę zająć się synem i póki co płacić jego matce alimenty na dziecko które wywaliła z chałupy. taka jest sprawiedliwość piepszona w tym kraju Najlepiej odpuścić i zająć się synem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Jeżeli syn był wyrokiem sądowym przekazany pod opiekę matki a ona ten obowiązek zaniedbała,zlekceważyła , kazała mu opuścić dom ....to przede wszystkim stworzyła zagrożenie dla jego zdrowia i życia. Należy zawiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez matkę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij W procesach cywilnych można na podstawie Kodeksu Postępowania Cywilnego wnosić o "zabezpieczenie" powództwa / wniosku. Składając wniosek o: "ustalenie miesjca zamieszkania małoletniego przy ojcu" może pan wnieść o "zabezpieczenie wniosku głównego na czas postępowania" - mówiąc w prost - aby do rozstrzygnięcia wniosku (co zapewne potrwa kilka długich miesięcy) syn mieszkał z panem i Pan będzie miał na to papier (prawomocne postanowienie sądu - trzeba chyba zadbać o klauzulę wykonalności). Na podstawie tego dokumentu może Pan wnosić o zniesienie obowiązku alimentacyjnego z Pana a także nałożenie takiego obowiązku na matkę dziecka. Zabezpieczenie wymaga dowodów - złożenie samego wniosku o zabezpieczenie nic nie da (dlatego od razu powołać się na dowody z zeznań świadków, wszelkie dokumenty złożyć podczas rozprawy (np interwencja psychologa, instytucji opiekuńczo - wychowawczej, oświatowej- rozmawiał pan z psychologiem szkolnym syna? - może Panu pomóc) Zabezpieczenie będzie rozstrzygnięte na rozprawie wstępnej ( choć chyba nie musi) a zatem trzeba to dobrze napisać od razu składając wniosek główny. (moja prywatna sugestia - prawnikiem nie jestem).Proszę pamiętać, że sąd może założyć, iż syn może po prostu robić Pana w konia, wyolbrzymiać konflikt z matką, konflikty są normalne zwłaszcza jeżeli chodzi o tak młodego człowieka i proces wychowawczy (bo przecież wcześniej nie zgłaszał Pan zastrzeżeń, a może Pan albo syn robi jej na złość a może odgrywa się Pan za rozwód czy coś tam, syn może zeznawać ale to co zenzna musi trzymać się kupy - będzie zeznawał w obecności psychologa i jak będzie cwaniakował to się w pięć minut połapią) proszę się zastanowić nad takim argumentami i dobrze przemyśleć co zamierza pan zrobić i na pewno tykać żonkę bo jak tylko pojawi się sąd to zjawi się kochająca matka i niewinna sprzeczka którą Pan wyolbrzymia Dowody na brak prawidłowego funkcjonowania syna pod opieką matki (do szkoły), jak się uda zabezpieczenie będzie mógł pan zażądać alimentów wstecznychMoże warto pomyśleć długofalowo (rok nie wyrok). Za rok młody sam może wystąpić i zdecydować co i jak. Bez mocnych dowodów Pan nie wygra. Proszę to dobrze przemyśleć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Ps. I jak najszybciej wystąpić o alimenty na syna od matki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość kika56 Zgłoś Udostępnij Ps. I jak najszybciej wystąpić o alimenty na syna od miło....trafna uwaga:-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Ps . Alimenty od czasu kiedy syn zamieszkuje z do tego cwaniactwa syna ....wskazanego wyżej ....to też bym się zastanowił . Być może jest to ukartowane wspólnie z matką. Z matką ,która chce otrzymywać alimenty i jednocześnie chce by 17 latek mieszkał z ojcem.... a jej odchodzą koszty jego musisz z nim wyjaśnić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Ps. Niemniej , prokuraturę należy o tym fakcie zawiadomić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość kika56 Zgłoś Udostępnij Ps . Alimenty od czasu kiedy syn zamieszkuje z do tego cwaniactwa syna ....wskazanego wyżej ....to też bym się zastanowił . Być może jest to ukartowane wspólnie z matką. Z matką ,która chce otrzymywać alimenty i jednocześnie chce by 17 latek mieszkał z ojcem.... a jej odchodzą koszty jego musisz z nim czytam kryminał.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij Ps . Alimenty od czasu kiedy syn zamieszkuje z do tego cwaniactwa syna ....wskazanego wyżej ....to też bym się zastanowił . Być może jest to ukartowane wspólnie z matką. Z matką ,która chce otrzymywać alimenty i jednocześnie chce by 17 latek mieszkał z ojcem.... a jej odchodzą koszty jego musisz z nim czytam kryminał.... ... na ostatniej stronie dowiemy się że ojciec też był w zmowie. (przepraszam autora wątku) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij Ps . Alimenty od czasu kiedy syn zamieszkuje z do tego cwaniactwa syna ....wskazanego wyżej ....to też bym się zastanowił . Być może jest to ukartowane wspólnie z matką. Z matką ,która chce otrzymywać alimenty i jednocześnie chce by 17 latek mieszkał z ojcem.... a jej odchodzą koszty jego musisz z nim czytam kryminał.... ... na ostatniej stronie dowiemy się że ojciec też był w zmowie. (przepraszam autora wątku) cholera ,czytam dalej ,wciągnelo mnie to.....proszę o więcej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość kika56 Zgłoś Udostępnij Ps . Alimenty od czasu kiedy syn zamieszkuje z do tego cwaniactwa syna ....wskazanego wyżej ....to też bym się zastanowił . Być może jest to ukartowane wspólnie z matką. Z matką ,która chce otrzymywać alimenty i jednocześnie chce by 17 latek mieszkał z ojcem.... a jej odchodzą koszty jego musisz z nim czytam kryminał.... ... na ostatniej stronie dowiemy się że ojciec też był w zmowie. (przepraszam autora wątku) cholera ,czytam dalej ,wciągnelo mnie to.....proszę o więcej To mnie tak wciągneło ,zapomniałam się zalogować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij Kurczę ludzie dzięki...choć teraz zaczynam już żałować że napisałemJakie kartowanie? jakie cwaniakowanieSyn został wywalony!!! i to jest fakt, koniec kropkasprawa została zgłoszona na Policję, choć ta nie wiele chce widzieć matki na oczy, nie wiem jak Wy ale ja znam swojego syna, wiem kiedy łże a kiedy jest na prawdę przejęty i przygnębiony, tego nie da się zagrać!!!!Zemsta za rozwód???? No tutaj to kolego przesadziłeś...Nie miałem pojęcia co robić,jakie pisma gdzie do kogo? nie wiem co to są jakieś "zabezpieczenia" powództwa, nie bardzo stać mnie na prawnika i tyle...i prośba wielka jak ktoś ma układać swoją ideologię do tych wydarzeń, to lepiej daj sobie człowieku na luz, bo i tak jestem wq....... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość kika56 Zgłoś Udostępnij Kurczę ludzie dzięki...choć teraz zaczynam już żałować że napisałemJakie kartowanie? jakie cwaniakowanieSyn został wywalony!!! i to jest fakt, koniec kropkasprawa została zgłoszona na Policję, choć ta nie wiele chce widzieć matki na oczy, nie wiem jak Wy ale ja znam swojego syna, wiem kiedy łże a kiedy jest na prawdę przejęty i przygnębiony, tego nie da się zagrać!!!!Zemsta za rozwód???? No tutaj to kolego przesadziłeś...Nie miałem pojęcia co robić,jakie pisma gdzie do kogo? nie wiem co to są jakieś "zabezpieczenia" powództwa, nie bardzo stać mnie na prawnika i tyle...i prośba wielka jak ktoś ma układać swoją ideologię do tych wydarzeń, to lepiej daj sobie człowieku na luz, bo i tak jestem wq.......No niestety tak się stało, matka okazała się gorzej jak suką ,przepraszam ale to mi się cie zabrać syna pod swoje skrzydła bo sszkoda do sądu wniosek o zmianę miejsca pobytu syna z po prostu swoimi składasz w sądzie dla miejsca zamieszkania za jednym zamachem wnosisz o zmianę zabezpieczenia placi na syna ,od dnia zamieszkania dzieciaka z tobą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-eksżonkoś Zgłoś Udostępnij Nie chcę martwić autora tego postu, ale może być ciężko. Mam podobną sytuację z moją 11 letnią córką. 8 miesięcy po tym, jak przeprowadziła się do mnie wystąpiłem do sądu o ustalenie miejsca pobytu przy mnie i o alimenty. Sąd określił miejsce zamieszkania dziecka przy ojcu, ale zawiesił sprawę o alimenty do czasu zakończenia sprawy o wygaśnięcie mojego obowiązku alimentacyjnego od czasu wprowadzenia się do mnie córki. Innymi słowy córka mieszkała u mnie, a mamusia lega artis brała na nią kasę ode mnie pod groźbą komornika. Minęły 2 lata(!!!), a dopiero wygrałem sprawę o wygaśnięcie obowiązku alimentacyjnego wstecz. Zeszło tyle, bo eks złożyła apelację. Chociaż suma zaskarżenia nie uprawnia jej do wniesienia kasacji, to wystąpiła o uzasadnienie wyroku sądu apelacyjnego. Sędzina wyjechała na miesięczny urlop, więc zanim napisze uzasadnienie, a akta wrócą do sądu rejonowego i ten wyznaczy wokandę powitam rok 2012. Powiedzmy w styczniu będzie pierwsza rozprawa, w marcu druga. Eks przegra i wystąpi o uzasadnienie. Zabawy z doręczeniami i pisanie uzasadnienia potrwają do czerwca. Dostanę wokandę w sądzie apelacyjnym w sierpniu wrześniu. Eks się rozchoruje, sąd wyznaczy nowy termin na grudzień. I będę się uważał za szczęśliwca, jeśli otrzymam alimenty w 2013 roku, w 3 lata po przeprowadzce córki...Odpuść sobie prokuraturę, policję itp. Nerwy sobie zszarpiesz, a nic nie osiągniesz i nawet nie zaszkodzisz eks. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość kika56 Zgłoś Udostępnij Powiedzmy w styczniu będzie pierwsza rozprawa, w marcu druga. Eks przegra i wystąpi o uzasadnienie. Zabawy z doręczeniami i pisanie uzasadnienia potrwają do czerwca. Dostanę wokandę w sądzie apelacyjnym w sierpniu wrześniu. Eks się rozchoruje, sąd wyznaczy nowy termin na grudzień. I będę się uważał za szczęśliwca, jeśli otrzymam alimenty w 2013 roku, w 3 lata po przeprowadzce córki...skąd ja to znam..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Ale w między czasie zwiadom prokuraturę ,że matka zobowiązana przez sąd do opieki tej opieki nie wykonuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Ale w między czasie zwiadom prokuraturę ,że matka zobowiązana przez sąd do opieki tej opieki nie wykonuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-eksżonkoś Zgłoś Udostępnij Odradzam zabawy z prokuraturą, bo postępowanie nie zakończy się przed ukończeniem przez syna 18 lat. Zresztą ona może zeznać, że tak się z tobą umówiła, że syn zamieszka z tobą na kilka miesięcy, ale nie będziecie dziecka o tym informować. I co jej zrobisz?Wiem, że takie rzeczy burzą krew, ale jedyną osobą, która poniesie z tytułu tego typu akcji szkody emocjonalne będziesz ty. BTW - myślę, że mnie nie posłuchasz, tak jak i ja nie posłuchałem kiedyś mądrzejszych kolegów:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość karaluchp Zgłoś Udostępnij Dlatego najlepiej odpuścić sądy. Poczekać aż młody osiągnie pełnoletność. Lada moment matura... to jest ważniejsze niż walnięta mamuśkaBTW - mamusia wkurzy się najbardziej gdy ją olejecie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Wkurzył by się tylko ten kto ma honor....nie sądzę by ona go nie znam jej i nie wiem co nią powoduje. Taka baba jeśli to taka baba to potrzebuje kłonicą przez łeb. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość kasandra1 Zgłoś Udostępnij Ps. I jak najszybciej wystąpić o alimenty na syna od to jak znosimy w końcu "tą instytucję alimentów" czy nie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Znosimy ....ale dopóki ona istnieje to trzeba z niej co to alimenty płaci ten ,który jednocześnie utrzymuje syna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość kasandra1 Zgłoś Udostępnij Znosimy ....ale dopóki ona istnieje to trzeba z niej co to alimenty płaci ten ,który jednocześnie utrzymuje choćby się to kłóciło z naszymi zasadami, i choćby nam honoru ubyło...Do autora tematu: nie wiem jak wygląda dokładnie sytuacja ale mam nadzieję, że znajdzie pan złoty środek i rozwiąże wszystko tak by nie ucierpiał w tym wszystkim pana syn. Życzę wszystkiego najlepszegoPozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach
wyrzuciłam syna z domu